Jak się domyślacie wreszcie dobrnęłam do końca publikacji
moich świątecznych dzieł. Niebawem już luty i te piękne ozdoby znikną ze ścian,
drzwi, kominka…i zapadną w sen letni gdzieś w kartonowym pudle czekając do
kolejnej zimy. Za parę miesięcy znów będziemy przystrajać dom wyjmując bożonarodzeniowe
dekoracje i dziwiąc się jak co roku, o matko, ile ich jest! Tymczasem żegnamy
je a ja pomalutku przygotowuję już swoją pracownię na nadejście Wielkanocy. W
tym roku te święta przypadają wyjątkowo późno, więc jest szansa że uda mi się wszystko
opublikować przed nimi! Czacha już dymi od pomysłów a ręce składają się do
modlitwy jak zwykle: żebym tylko znalazła na to wszystko czas!
